Rozmowa z dietetykiem pediatrycznym i klinicznym, Martyną Zwierzak-Powroźnik
Hej, opowiedz kim jesteś i czym się zajmujesz?
Cześć! Na samym wstępie chciałabym bardzo Ci podziękować, że zaprosiłeś mnie do swojego jakże przytulnego kącika w internecie ;). Cieszę, się, że mogę dołożyć od siebie małą cegiełkę żywieniową w kontekście rozwoju najmłodszych. Jestem dietetykiem klinicznym oraz pediatrycznym. W pracy skupiam się na żywieniu dzieci w każdym wieku, a także kobiet w ciąży i karmiących piersią. Otaczam opieką żywieniową zarówno rodziców w czasie rozszerzania diety, jak i starsze dzieci na każdym etapie (wybiórczości pokarmowej, nadmiernego apetytu, nadwagi, otyłości, zaburzeń odżywiania).
Z jakimi problemami najczęściej przychodzą do Ciebie najmłodsi pacjenci?
Jakby na to spojrzeć tak dokładnie, to najmłodsi pacjenci, którym mogę pomóc żywieniowo, to są jeszcze w brzuchu mamy ;). Bardzo lubię podkreślać, że żywienie kobiety w ciąży ma naprawdę kluczowe znaczenie w rozwoju dziecka. Ale domyślam się, że chodzi o ciut starsze dzieciaczki. Zdecydowanie najczęściej w moim gabinecie pojawia się temat rozszerzania diety, co cieszy mnie ogromnie. Choć bardzo często też na tym etapie pojawiają się problemy związane z alergią pokarmową (w szczególności na białka mleka krowiego i jajka) – wydaje mi się, że w tym temacie rodzice szukają największego wsparcia oraz rzetelnej wiedzy. Coraz więcej rodziców zgłasza również problemy z zaparciami już u takich maluchów.
Jaka może być przyczyna tych problemów?
Hmm nie chciałabym tutaj wchodzić w kompetencje lekarzy, bo to oni zajmują się diagnostyką i szukaniem przyczyn alergii. Jednak chciałabym nakierować rodziców, że bardzo ważna jest obserwacja dziecka. Nigdy nic nie jest albo czarne, albo białe. Trzeba włożyć dużo wysiłku w to, aby spojrzeć na dany problem z kilku perspektyw. W razie wątpliwości po wywiadzie z rodzicami jestem w stanie skierować do konkretnego specjalisty. To jeżeli chodzi o alergie. Natomiast przy zaparciach odpowiednią dietę warto wdrożyć tak naprawdę na każdym etapie. Im szybciej tym lepiej. Czasem zaparcia faktycznie pojawiają się wskutek nieodpowiedniego jedzenia.
W jaki sposób dietetyk kliniczny i pediatryczny może pomóc rozwiązać te problemy?
Kiedy już rodzic ma konkretną diagnozę albo podejrzenie wtedy zapraszam do siebie. Przy każdego rodzaju alergiach, jestem w stanie dobrać odpowiednie produkty, zamienniki, które będą zapobiegały niedoborom. Określam zapotrzebowanie dziecka na różne składniki odżywcze i wspólnie uczymy się jak zadbać o ich odpowiednią ilość. Napisałam „wspólnie” dlatego, że każde dziecko jest inne, potrzebuje innego podejścia i innych rozwiązań. Współpraca z rodzicem jest dla mnie ogromnie ważna!
Natomiast, jeżeli chodzi o zaparcia to pierwsze co warto zrobić, to przyjrzeć się temu jak wygląda codzienne żywienie. Często spotykam się z tym, że dzieci w tym okresie mają proponowane zbyt małe ilości warzyw, wody, odpowiednich tłuszczy i błonnika. A są to właśnie te elementy, które będą regulowały pracę przewodu pokarmowego. Czasem wystarczy kilka zmian i jest super, a czasem nieuniknione jest wprowadzenie leczenia. Myślę, że w kontekście zaparć też jesteś w stanie dużo pomóc małym jelitkom. A wspólnie jesteśmy w stanie zdziałać cuda ;).
Ostatnio „modne” stało się rozszerzanie diety metodą BLW. Jakie jest Twoje zdanie na temat tej metody jak i ogólnie metod rozszerzania diety niemowląt?
Cieszę się, że mnie o to zapytałeś, ponieważ bardzo lubię ten temat, jest mi bardzo bliski. Ogólnie wyróżniamy dwie metody rozszerzania diety: tradycyjnie (łyżeczka w formie papek) oraz właśnie BLW (Baby Led Weaning, po polsku często tłumaczone jako Bobas Lubi Wybór). Metoda tradycyjna myślę, że większości jest dobrze znana, to w zasadzie sposób żywienia niemowląt jaki znamy od zawsze. Czyli malutkie dziecko karmione jest przez rodzica, zmiksowanymi produktami, za pomocą łyżeczki. Natomiast metoda BLW polega na tym, że od samego początku dajemy dziecku wybór oraz pozwalamy mu na samodzielność. Ważny jest tutaj podział odpowiedzialności, czyli rodzic przede wszystkim odpowiada za to co znajdzie się na talerzu dziecka, a dziecko samo wybiera co zje i ile. Bardzo często metoda BLW kojarzona jest tylko z podawaniem kawałków. Ale warto wiedzieć, że to nie jest najważniejsze przesłanie tej metody. Jednak jest to nierozerwalny element, ponieważ dzięki temu, że podajemy kawałki, to dziecko ma możliwość wyboru i uczy się samodzielności. W metodzie z łyżeczką nie jesteśmy w stanie oddać tej odpowiedzialności dziecku, ponieważ po pierwsze nie może dokonać wyboru, a po drugie nie jest w stanie samo się nakarmić.
Od razu chciałabym podkreślić, że nie jestem przeciwnikiem ani miłośnikiem żadnej z tych metod. Bardzo lubię o tym opowiadać, czym one się różnią i jakie są ich plusy i minusy. Ale zawsze uważam, że ostateczna decyzja należy do rodzica, którą metodę wybierze. Należy wziąć wiele aspektów pod uwagę, przede wszystkim rozwój i umiejętności dziecka, jak jest z jego koordynacją ręka-buzia, czy potrafi przyjąć odpowiednią pozycję itd. A także jakie jest nastawienie rodzica, ponieważ nieustający strach przed zadławieniem przy każdym posiłku wcale nie pomaga dziecku.
Rozszerzanie diety powinno być dosłownie uszyte na miarę dziecka. Dostosowane do jego możliwości. Warto obserwować dziecko i podążać za nim, a nie robić czegoś tylko dlatego, że to jest modne albo że inni tak robią. Indywidualne podejście to podstawa.
Faktem jest, że u dzieci karmionych łyżeczką częściej dochodzi do zmuszania dziecka do zjedzenia większej ilości. A to jest bardzo niekorzystne z perspektywy problemów z żywieniem czy masą ciała w przyszłości. Dlatego podstawą zarówno w jednej, jak i drugiej metodzie rozszerzania diety jest niezmuszanie (nawet w miły sposób – np. w formie zabawy w samolocik itd) dziecka do jedzenia. Warto się nauczyć szanować decyzje dziecka i przede wszystkim zaufać mu w kwestii jedzenie. To dziecko wie najlepiej ile potrzebuje zjeść. Oczywiście dopóki dorosły tych podstawowych mechanizmów nie zaburzy.
Aa, może jeszcze napiszę tylko o jednej rzeczy, która jest moim zdaniem największą zaletą BLW. Mam na myśli to, iż dziecko poznaje jedzenie wszystkimi dostępnymi zmysłami! To jest niesamowite ile chęci do poznawania jest w takim małym człowieku. Tego nie odbierajmy dzieciom, niezależnie od tego, jaką metodę wybierzemy. Niemowlakowi karmionemu łyżeczką również można pokazać i dać do ręki miękkie produkty, które przed chwilą zjadł zmiksowane. To zaowocuje w przyszłości, obiecuję!
Na ile istotna jest dieta mamy w czasie ciąży oraz jej wpływ na potomstwo?
Ojej, żywienie mamy w ciąży jest super hiper mega ważne! Mam nadzieję, że wystarczająco mocno to podkreśliłam ;). Oczywiście tutaj dużą rolę odgrywa samopoczucie przyszłej mamy, ale na to niestety wpływu raczej nie mamy. Jednak jeżeli są kobiety, które z odżywianiem w tym czasie nie mają większego problemu, to zachęcam aby wykorzystać ten czas. I zafundować sobie żywieniowe SPA dla siebie i dzidziusia.
Jest coś takiego jak programowanie płodowe. Teoria programowania płodowego zakłada, że złe warunki środowiskowe (w tym na pierwszym miejscu odżywianie) pojawiające się w trakcie ciąży, mają kluczowy wpływ na wzrost ryzyka wystąpienia chorób u dzieci w ich życiu dorosłym!!!
Przygotowując się do ciąży i będąc w niej, warto zadbać o wartościowe posiłki. Jest to ważne dlatego, że organizm kobiety uzupełnia i magazynuje potrzebne składniki odżywcze, witaminy i minerały, z których potem w razie konieczności korzysta rozwijający się maluszek. Dobrze odżywiona mama to dobrze rozwijający się dzieciaczek.
To jest niesamowite, że między 3, a 7 miesiącem ciąży, masa malucha w brzuszku zwiększa się 40-krotnie. I to jest jeden jedyny czas w całym naszym życiu (na szczęście) kiedy przybieramy na masie tak dużo. To pomaga sobie uświadomić, jak ogromne zmiany zachodzą, a do tego potrzebne jest odpowiednie paliwo.
I z tego miejsca chciałabym raz a porządnie obalić koncepcje naszych babć „jedz za dwoje” i zamienić na „jedz DLA DWOJGA”. Jedno słowo️, a tak bardzo zmienia się znaczenie. Po raz kolejny świat żywienia pokazuje nam, że ważniejsza jest jakość, a nie ilość. I tego się trzymajmy.
Dla kobiet w ciąży przygotowałam listę superfoods – czyli takich produktów, które jak najczęściej powinny się znajdować w ich jadłospisie. A to dlatego, że niosą sporo cennych wartości odżywczych dla mamy i dziecka. Oto te produkty:
- siemię lniane lub nasiona chia
- zielone warzywa
- owoce szczególnie jagodowe i o intensywnych ciemnych kolorach (od pomarańczowych, przez czerwone do fioletowych)
- orzechy włoskie
- sezam
- czarnuszka
- kasza gryczana palona i niepalona (biała)
- soczewica/ciecierzyca
- jogurt grecki/skyr
- pestki dyni i słonecznika
- ryby!
Strasznie dziękuję za tak świetne pytania, dziękuję również osobom, które dotarły do samego końca. Bo herbata do tego czasu mogła się już wystudzić 😉 Dzięki i do zobaczenia/usłyszenia!
Martyna Zwierzak-Powroźnik
FB: @dietetyk_mz
IG: @dietetyk_mz