Napięcie mięśniowe to nie wszystko

Wiedza społeczeństwa na temat zawodu fizjoterapeuty staje się co raz większa, co z pewnością cieszy wielu terapeutów, do których zgłasza się co raz więcej pacjentów. Żeby nie było za dobrze, to wraz ze świadomością nie idzie właściwa wiedza na temat tego co potrafimy i czym do końca się zajmujemy. Tym wpisem chciałbym trochę opowiedzieć przyszłym pacjentom, w jaki sposób patrzę na problem napięcia mięśniowego u dzieci.

Obniżone napięcie mięśniowe u dzieci

Niemal każdy pacjent, który do mnie trafia informuje mnie, że u dziecka ktoś stwierdził obniżone lub wzmożone napięcie mięśniowe. Osobiście nic dla mnie taka informacja nie znaczy. Nie informuje o przyczynie problemu dziecka, rodzaju problemu, ani nawet rejonie, który obejmuje.

Obniżone napięcie w brzuszku, a wzmożone w rączkach nie jest precyzyjnym określeniem.

Wielokrotnie pisałem już czym jest napięcie mięśniowe u niemowląt, dlatego nie będę Cię zanudzał po raz kolejny. Chcę tylko powiedzieć, że nie da się go ocenić bez dotknięcia skóry pacjenta, a większość takich diagnoz rzucana jest z zza biurka praktyka medycznego. Postawa dziecka również nie jest dobrym wyznacznikiem rodzaju napięcia mięśniowego, ponieważ wylewający się brzuch może równie dobrze oznaczać jego osłabienie, co wzdęcia czy nawet jego hipertonię („wzmożone napięcie”). To tak jakby gdybać czy woda w czajniku jest gorąca osądzając z daleka po tym, że czajnik stoi na piecu.

Sam termin odnoszący się do napięcia „mięśniowego” również nie jest właściwy, bo zaburzeniu równowagi napięciowej (obniżone lub podniesieniu napięcie) może ulec zarówno powięź, kość, naczynie (np. krwionośne) lub narząd (np. żołądek). Pamiętajmy o fakcie, że powięzią (lepiej chyba nazywać ją po prostu tkanką łączną) otoczone jest wszystko co buduje człowieka.

Napięcie mięśniowe u dzieci w osteopatii

W osteopatii zaburzenie napięcia mięśniowego objawiające się ograniczeniem ruchomości i/lub asymetrią jakości (np. między lewą, a prawą stroną) tkanek oraz/lub ich zmienioną wrażliwością i teksturą, nazywane jest dysfunkcją somatyczną. „Dysfunkcja” oznacza zaburzoną funkcję, a „somatyczna” oznacza nasze tkanki. Użyłem słowa „tkanki”, a nie „mięśnie”, ponieważ definicja ta wprowadza istnienie symbiotycznego połączenia między kości, mięśniami, powięziami, układem nerwowym, trzewiami, nerwami i płynami ustrojowymi. Nie chodzi o to, że każdy musi się tą terminologią posługiwać, lecz dla mnie jest ona bardziej właściwa. Nie wprowadza w błąd, a dokładnie precyzuje to co się dzieje z pacjentem w przypadku tzw. zaburzonego napięcia mięśniowego.

Przyczyny dysfunkcji somatycznych

Dokładnie takie jak w definicji powyżej, czyli wszelkie zaburzenia tkankowe (funkcjonalne), które za pośrednictwem skomplikowanych połączeń nerwowych wpływają na te same lub inne tkanki znów zaburzając ich stan i funkcję. Poprzednie zdanie jest trochę masłem maślanym, ale właśnie często tak jest, że powstaje patologiczna pętla, która sama nie potrafi się zatrzymać, a w dodatku z czasem i siłą działania negatywnego bodźca będzie powodować powstawanie kolejnych pętli.

Napięcie mięśniowe u dziecka to nie wszystko

Wielokrotnie w gabinecie podczas konsultacji kiedy zaczynam opowiadać rodzicom o wyniku badania ich dziecka oraz o możliwych przyczynach spotykam się ze sporym zdziwieniem. Po pierwsze, mało kto jest świadomy tego z czego jest człowiek zbudowany oraz w jaki sposób poszczególne elementy ze sobą współpracują, a w przypadku zaburzeń nie pracują. Po drugie, zwykle ktoś im wcześniej już powiedział o napięciu mięśniowym, a tu nagle jakiś facet wymyśla inne rzeczy. Niestety, ale świadomość anatomii i fizjologii człowieka leży i kwiczy również u specjalistów medycznych.

Śmieję się pod nosem, że gdy ktoś do mnie przychodzi z „napięciem” u dziecka, to ja zawsze czepiam się wszystkiego innego, a praktycznie nie poruszam tematu napięcia mięśniowego. Jest to dla mnie śmieszne, ponieważ słyszałem, że wiele osób odradza wizyty u fizjoterapeutów tłumacząc „nie idź, bo coś ci znajdą i wmówią”. (Nie)stety, ale właśnie wspieram tą mantrę. Ważne w tym wszystkim jest zrozumienie problematyki sławetnego napięcia mięśniowego.

To nie napięcie mięśniowe u dziecka jest problemem. Problem tkwi gdzieś indziej, a widoczny obraz napięciowy jest jedynie objawem.

Podsumowanie

Temat ten jest dla mnie bardzie ważny, ponieważ zależy mi na edukacji społeczeństwa na temat zdrowia oraz tego jak można je poprawić poza braniem tabletek. To też zmotywowało mnie do napisania książki „Instrukcja obsługi niemowlaka”, gdzie opisałem szczegółowo jakie są możliwości zaburzonego rozwoju niemowląt włączając w to kwestie dietetyczne, psychologiczne, narządowe itd. Człowiek to nie tylko skóra i mięśnie. Nie bez przyczyny naukowcy do teraz poznają nowe mechanizmy jednocześnie ciągle eksplorując te już znane, przez co wiedza medyczna ulega ciągłej ewolucji. W aktualnym świecie, w którym codziennie powstaje nowa hipoteza badawcza, a poprzednia zostaje obalona lub potwierdzona, niełatwe jest bycie na bieżąco z nauką, prawdą. Moim zdaniem to jest przyczyną tak ogromnej dezinformacji między specjalistami.


Źródło:

T. Liem, T. K. Dobler, M. Puylaert. PRZEWODNIK PO OSTEOPATII WISCERALNEJ TOM I. Redakcja wydania I polskiego: M. Majchrzycki. MedPharm Polska, 2017.

Photo by Simone Secci on Unsplash

Podobne wpisy